Jest mnóstwo zawodów na świecie, ale w mojej ocenie, fotografia zdecydowanie przoduje, jeśli chodzi o satysfakcję z pracy. Skąd takie przemyślenia?
Nie słyszałem jeszcze, żeby ktoś marzył o byciu księgowym, czy o pracy recepcjonisty. Oczywiście - każdy z zawodów jest niesamowicie potrzebny, ale to właśnie fotografia jest jedną z niewielu dziedzin, której komercyjny aspekt wynika z naszych zainteresowań, pasji, a nie czystej kalkulacji finansowej. Kiedy w 2015 roku poleciałem z moimi rodzicami do Portugalii, zapytałem ich czy na urlopie tęsknią za pracą. Moja mama, (już emerytowana) nauczycielka geografii jednoznacznie przyznała, że podczas urlopu ceni sobie ciszę i lubi odpoczynek, mimo że naprawdę lubiła swoją pracę. Mój tata, chirurg, stwierdził, że przez pierwszy tydzień-półtora również lubi odciąć się od pracy, nie myśleć o pacjentach, tylko po prostu oddać się odpoczynkowi. Z resztą po tacie dobrze widać, kiedy już powinien wrócić do pracy, bo pod koniec wolnego już inaczej kroi mięso, ryby, czy owoce - jakby ewidentnie brakowało mu pracy skalpelem.
To widok z jednego z barów w Dubaju. Nie mogłem sobie odpuścić wzięcia aparatu, mimo że przyjechaliśmy tam na drinka.
A jak ma się fotografia do urlopu? No właśnie - tu postaram się obronić moją tytułową tezę. Na co dzień pracuję aparatem - robię sesje komercyjne, niekomercyjne, prowadzę warsztaty, nagrywam dla Was Eduwebowe kursy, obrabiam zdjęcia - wszystko kręci się wokół fotografii. Nie robię nic innego - nie choduję jedwabników, nie dorabiam jako ktokolwiek inny. Jedyne dochody jakie mam, związane są z fotografią. Teoretycznie, planując urlop, ostatnią rzeczą, o jakiej powinienem zatem myśleć to mój aparat i fotografowanie. No właśnie - tyle, że jest wprost przeciwnie. Lecąc gdziekolwiek na urlop, zaczynam od sprawdzenia dobrych miejsc do fotografowania, sprawdzenia gdzie będzie zachodziło słońce, z narzeczoną wybieramy stylizacje do sesji, robimy moodboardy. Różnych zdjęć, podczas czasu wolnego powstaje całe mnóstwo, z resztą cały ten proces i moje podejście pokazałem od A do Z w kursie fotografii wakacyjnej.
Pomysł na tę krótką sesję powstał na długo przed kupieniem biletów.
Tak, jak wspomniałem na początku, kiedy decydujemy się zająć fotografią na pełen etat, wychodzi to najczęściej z naszych zainteresowań, pasji. Jeszcze nie słyszałem od nikogo, że zajął się tym, stricte dla pieniędzy czy innych bardziej przyziemnych pobudek. Fotografia to coś, co może sprawiać nam ogromną frajdę w pracy - do dzisiaj czuję spore podekscytowanie przed ciekawymi sesjami, czy nagraniami, a z drugiej strony - kiedy przychodzi wolny czas, mamy chęć łaknąć więcej wiedzy i przekładać to na nasze zdjęcia. Nie odklejamy naszego oka od aparatu mówiąc "wreszcie urlop!", a raczej szukamy kolejnych okazji do fotografowania. Owszem - życie nie jest usłane różami i nie każde zlecenie będzie wielkim wyzwaniem, czy przygodą. Rzadko kiedy marzę o tym, żeby zrobić 100 packshotów stojąc w niewygodnej pozie, ale wychodzę z założenia, że jeśli nie koliduje mi to z innym zleceniem - czemu nie? A dzięki takiemu zleceniu, ból kręgosłupa mogę naprawić leżąc na plaży w ciepłych krajach.
Fotografia jest dla mnie czymś naprawdę niesamowitym. Daje ogromną satysfakcję, szczególnie w momencie gdy nasza praca jest doceniana, daje zarobek, a wypełniając nią czas wolny, stajemy się lepsi w tym co robimy, co dodatkowo nas napędza. Tak - zdecydowanie uważam, że fotografia to jedno z najlepszych zajęć, które możemy wybrać!
Dobrego tygodnia!